Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) wykazało, że światowe linie lotnicze bardzo szybko powracają do równowagi po takich wydarzeniach, jak chmura popiołu, czy światowy kryzys finansowy. Według wszelkich danych, powrót ten odbywa się znacznie szybciej, niż oczekiwano.
To nie jest żadną tajemnicą, że światowe linie lotnicze walczyły o utrzymanie się podczas niepokojącej sytuacji gospodarczej. O ile to było możliwe, ludzie raczej powrócili do tańszych metod podróżowania lub też zupełnie zmniejszyli liczbę wyjazdów. Duża część turystów zdecydowała się również na spędzenie wakacji w kraju, tak by nie musieć płacić za przeloty.
Według IATA, przemysł lotniczy zaczyna obecnie przeżywać okres bardzo silnego ożywienia. Popyt międzynarodowych pasażerów wzrósł o 11,9%, a regularnych przewozów towarowych o 26,5%. Zatem pomimo, że do stanu wyjściowego sprzed kryzysu jeszcze daleka droga, to przyszłość zapowiada się obiecująco.
Wzrost liczby przelotów do Afryki w czerwcu i lipcu bieżącego roku wyniósł 21,3%. Z pewnością w dużej mierze związane to było z Mistrzostwami Świata w piłce nożnej, jednak jak się okazuje, w innych częściach świata również odnotowano zwiększenie liczby zapotrzebowania na przeloty pasażerskie. Ameryka Łacińska odnotowała wzrost rzędu 15%, Stany Zjednoczone i Kanada o 11%, a przewoźnicy z bliskiego wschodu deklarują wzrost o 18%. Wydaje się więc, że światowy przemysł lotniczy wraca do równowagi. Należy jednak pamiętać, że dla ostatnich wzrostów przelotów, punkt odniesienia jest wyjątkowo niski (kryzys finansowy i chmura dymu wulkanicznego nad Islandią), zatem we wszelkich prognozach trzeba być bardzo ostrożnym.
