Azja i Bliski Wschód znacznie szybciej wychodzą z kryzysu finansowego, niż wiele zachodnich państw. Azja przeżywa obecnie najlepszy okres w branży turystycznej od lat, a przyszłość dla tego sektora zapowiada się jeszcze lepiej.
Podczas gdy kryzys finansowy zaczyna przemijać, a światowy biznes odzyskuje równowagę po chwilowej zapaści, wydawałoby się, że najszybciej do stanu równowagi powrócą kraje uważane dotąd za najlepiej rozwinięte. Jak się jednak okazuje, rzeczywistość jest całkiem inna od prognoz. Azja i kraje Bliskiego Wschodu odnotowują obecnie znacznie większy wzrost gospodarczy, niż Ameryka i inne, dotąd uważane za zamożne państwa europejskie, które nadal mają problemy z powrotem na ścieżkę wzrostu gospodarczego.
I nie wynika to z nadzwyczajnych umiejętności radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi w tych krajach, a jest to mieszanka wielu elementów - od szczęścia począwszy, a na poprawie jakości usług turystycznych skończywszy. Kraje takie jak Wietnam, Birma czy Sri Lanka zyskały większe znaczenie w światowej branży turystycznej, przyciągając turystów, którzy zaczęli unikać kraje objęte kryzysem finansowym. Warto dodać, że w chwili obecnej koszt wyjazdu do Azji dla przeciętnego Brytyjczyka niewiele różni się od wizyty w Grecji.
Duża dostępność wszelakich usług, w tym łatwość w organizowaniu przelotów i dostępność wielu biur podróży, z pewnością bardzo pomogły wielu krajom azjatyckim w robieniu dobrych interesów w branży turystycznej. Przeloty na tak długich trasach, jakie wchodzą w grę w Azji, nigdy nie były ani łatwe ani tanie, jednakże przemysł lotniczy i zmiany przyzwyczajeń zachodnich turystów sprzyjają azjatyckim operatorom. Przekładając to na liczby: w 2010 roku ilość przyjazdów w region Azji i Oceanii wzrosła o 14%, a Bliski Wschód odnotował nawet 20% wzrost przyjazdów tym samym okresie. Patrząc na wciąż wzrostowy trend w tej branży, można przypuszczać, że liczby te będą wkrótce prezentowały się jeszcze lepiej.