Podczas, gdy gospodarki krajów azjatyckich, w ostatnich miesiącach odnotowały znaczący wzrost, wydaje się, że Azja ma kolejny „wzmacniacz”, który może stać się motorem napędowym lokalnych dochodów. Mowa oczywiście o turystyce medycznej, która w ciągu najbliższych lat może wygenerować miliardowe zyski dla Azji.
Wiele krajów zaczęło w końcu dostrzegać ogromny potencjał w turystyce medycznej, zwłaszcza w regionie Azji. Turystyka medyczna jest tam bowiem coraz bardziej popularna i wszystko wskazuje na to, że ten trend utrzyma się w najbliższych latach.
Zgodnie z analizami azjatyckiego rynku turystyki medycznej na lata 2008-2012, przychody z tego sektora mogą rosnąć nawet do 17% rocznie. Najbardziej liczącymi się państwami w tej branży są: Indie, Korea Południowa i Tajlandia. Do grona tychże krajów chcą dołączyć Chiny, jednak wielu ekspertów jest zdania, że tamtejsza jakość opieki medycznej jest jeszcze niewystarczająco dobra, by móc rywalizować z wymienionymi wyżej liderami w azjatyckiej turystyce medycznej.
Zdaniem wielu lekarzy, branża turystyki medycznej dostarcza korzyści na trzech płaszczyznach. Po pierwsze, ta gałąź turystyki pozwala wielu ludziom na zaoszczędzenie dużej ilości pieniędzy. Na przykład obywatele USA oszczędzają tysiące dolarów na operacjach, które wykonują w Tajlandii. Po drugie, zyskują na tym firmy ubezpieczeniowe, które niejako zachęcają swoich klientów do leczenia się za granicą. Po trzecie, dzięki turystyce medycznej wiele osób może skorzystać z usług medycznych, które w ich kraju są niedostępne.
Eksperci podkreślają jednak, że w tym aspekcie bardzo ważna jest ostrożność i staranny wybór. Znane są bowiem przypadki nieudanych zabiegów np. w Chinach. W związku z tym pacjenci bardzo często na operację decydują się dopiero po długim namyśle i dogłębnej analizy potencjalnych zagrożeń.