Jezioro Havasu mieszczące się na granicy Arizony i Kaliforni było dotąd bardzo popularnym miejscem wypoczynku. Jednak po premierze nowego filmu Pirania 3D, tam nakręconego, sytuacja znacznie się zmieniła.
Atrakcje turystyczne i popularne miejsca nigdy nie mają dość różnego rodzaju działań promocyjnych i marketingowych. Jedną z takich metod jest na przykład nakręcenie filmu w danym miejscu, co zwykle spotyka się z wielkim zaszczytem i utworzeniem wielu możliwości reklamowania się. Niestety jednak, w przypadku jeziora Havasu, sytuacja ma się zupełnie inaczej. Otóż jezioro to zostało wytypowane do nakręcenia nowego filmu – Pirania 3D i nagle turyści przestali tam przyjeżdżać.
Urocze jezioro usytuowane na granicy Arizony i Kalifornii było bardzo popularnym miejscem na wakacje. Mimo, iż często mówi się, że nie ma czegoś takiego jak „zła prasa”, to w tym przypadku, stwierdzenie to jest nieprawdziwe, albowiem tak szybko, jak film został wydany, liczba przyjeżdżających nad jezioro Havasu drastycznie zmalała. Zmartwieni goście na poważnie wzięli fikcyjną historię o drapieżnej piranii krążącej po wodach Havasu i boją się zamoczyć w nich chociażby palce.
W związku z tym zaczęły mnożyć się pytania dotyczące tego, czy pirania rzeczywiście pływa po jeziorze, co u lokalnych mieszkańców budziło szczery śmiech. Jednakże miejscowi hotelarze obawiają się, że strach przed piranią zagrozi ich działalności. Jezioro Havasu jest popularnym celem wiosennych wyjazdów, posiada własny London Bridge i w ogóle jest niezwykle cenionym w regionie kurortem wypoczynkowym.
Pirania jest tropikalnym gatunkiem, który w rzeczywistości nie ma prawa występować w tej części świata. Jednak po obejrzeniu filmu, wystraszonym turystom bardzo ciężko w to uwierzyć. Należy mieć jednak nadzieję, że strach ten jest tylko chwilowy i już wkrótce ogromne rzesze turystów powrotem będą odwiedzały urocze jezioro Havasu.