Branża turystyczna jest korzystna dla każdej gospodarki, zwłaszcza jeśli aktualnie przeżywa swój rozkwit. Niestety istnieje wiele miejsc, które negatywnie wpływają na wizerunek branży.
Poczucie bezpieczeństwa, odpowiednia ochrona, wysoka jakość usług oraz komfort zakwaterowania – to najbardziej popularne wymagania, jakich od hotelu oczekują podróżujący. A zatem wydaje się, że każda destynacja, której podstawowym celem jest przyciągnięcie jak największej liczby turystów, powinna spełniać powyższe warunki.
Niestety smutna rzeczywistość wygląda w ten sposób, że na świecie wciąż jest bardzo wiele miejsc, które nie tyle, że nie spełniają owych kryteriów, co spowite przez przemoc, handel narkotykami, wojny domowe i zawirowania polityczne, znajdują się na zupełnie innym końcu skali.
Jednym z takich miejsc z pewnością jest Harare w Zimbabwe, gdzie niemal całkowicie załamała się miejscowa gospodarka, a bezrobocie sięga 80%. Innym takim miejscem jest Port Moresby w Papui Nowej Gwinei. Choć kraj posiada bardzo wiele różnorodnych atrakcji turystycznych, to samo miasto nie cieszy się zbyt dobrym wizerunkiem, głównie ze względu na HIV i dużą liczbę popełnianych tam morderstw i gwałtów.
Kolejnym takim miastem jest stolica Jemenu – Sanie. Choć sam kraj jest bardzo piękny i dysponuje ogromnym potencjałem turystycznym, to jego stolica niestety słynie z przejawów fanatyzmu religijnego, kryjówek Al-Kaidy i wielu innych niezbyt pozytywnych zjawisk.
Niezbyt pochlebną reputacją cieszy się również meksykańskie Ciudad Juarez, które często bywa nazywane „światową stolicą morderstw”. Miejscowy rząd usilnie walczy jednak o poprawę bezpieczeństwa w mieście i zmianę jego wizerunku.
Cite Soleil, Port-au-Prince na Haiti także jest jednym z miejsc nie cieszących się najlepszą reputacją. Ogromna ilość slumsów, brak szkół, energii elektrycznej i dostępu do służby zdrowia sprawia, że miasto nie jest wymarzoną destylacją dla turystów z całego świata.