Ostatnie zawirowania polityczne na Malediwach miały bardzo negatywny wpływ na mieszkańców wysp, a teraz skutkują coraz mniejszą ilością przyjezdnych turystów.
Turyści przyjeżdżający na Malediwy bardzo rzadko wchodzą w jakiekolwiek relacje z miejscowymi. Wynika to głównie z faktu, że obywatele tego kraju są bardzo ortodoksyjnymi muzułmanami i prowadzą restrykcyjny tryb życia.
Wakacje na Malediwach zazwyczaj polegają na szybkim transporcie z lotniska do hotelu w pobliżu którego znajdują się turkusowe plaże świetnie przygotowane pod turystów. Niestety jednak ostatnie zawirowania polityczne na Malediwach mogą mieć bardzo negatywne skutki dla miejscowego przemysłu turystycznego.
Antysemickie uwagi miejscowych polityków oraz protesty prezydenta Mohammeda Nasheeda skutkowały wprowadzeniem stanu wojennego, w wyniku czego zamkniętych zostało ponad 100 miejscowych kurortów wypoczynkowych. To wszystko w ciągu najbliższych 6 miesięcy może kosztować Malediwy aż 100 mln dolarów.
Głównym problemem kraju jest obecnie to, że media na całym świecie ukazują Malediwy w bardzo negatywnym świetle.
Turystyka stanowi obecnie 1/3 krajowego dochodu, co w skrócie oznacza to, że sytuacja musi jak najszybciej ulec poprawie. Turystyka pozwoliła bowiem Malediwom rozwinąć się z maleńkiej wyspy rybackiej na jeden z najbogatszych krajów Azji Południowej.
Należy mieć zatem nadzieję, że problemy te mają charakter przejściowy i już wkrótce wszystko wróci do normy.
