Pomimo powszechnego nacisku na obniżanie kosztów dla turystów poruszających się drogą powietrzną, linie lotnicze w dalszym ciągu dodają kolejne opłaty. Amadeus, globalny dostawca nowych technologii dla branży turystycznej, sugeruje, że koszty mogą wzrosnąć jeszcze bardziej.
Obecnie, większość ludzi widząc reklamowane w mediach koszty lotów turystycznych, tak naprawdę nie wierzy w to, że tyle ostatecznie będą musieli zapłacić. Tylko po przejściu przez elektroniczne kasy, już można zobaczyć, jakie są rzeczywiste koszty wyjazdów. Tak więc pomimo presji ich zmniejszenia, linie lotnicze w dalszym ciągu dodają kolejne opłaty za bagaż, niemowlęta i rezerwację.
Nawiązując do danych udostępnionych przez Amadeus, linie lotnicze w pierwszych 10 miesiącach tego roku, z tytułu dodatkowych opłat zarobiły w sumie około 16,2 miliona złotych. Co ciekawe, sprawcami takiego stanu rzeczy byli nie tylko przedstawiciele tanich linii lotniczych, ale także wielkie uznane firmy w branży, choćby takie jak British Airlines. Jak się jednak okazuje w Wielkiej Brytanii nie ma żadnego prawa zezwalającego liniom lotniczym na pobieranie dodatkowych opłat doliczanych do kosztu podstawowego biletu. Z moralnego punktu widzenia, opłaty te od razu powinny być włączane w koszt biletu, tak by podróżujący od początku mieli świadomość ceny przelotu.
Tak więc na przykład, easyJet zwiększyła opłatę za rezerwację o jednego funta oraz podniosła opłatę za dziecko z 15 na 20 funtów, zmuszając tym samym podróżujące rodziny do płacenia więcej. Innym przykładem może być Ryanair, którego dyrekcja znacznie podniosła koszt przelotu z bagażem, który może wynieść nawet 70 funtów.