Po ostatnich katastrofach, takich jak kryzys finansowy i epidemia świńskiej grypy, światowa branża turystyczna ma się coraz lepiej. Sytuacja ta była wprawdzie do przewidzenia, jednak ku zdziwieniu wielu ekspertów najlepszą kondycją cieszą się kraje rozwijające.
Światowa Organizacja Turystyki ogłosiła ostatnio, że światowa branża turystyczna wychodzi ze skutków kryzysu finansowego i przyszłość tego sektora zaczyna w końcu wyglądać obiecująco. Jednakże 7%-owy wzrost nie rozłożył się równomiernie na całej planecie. Największy wzrost w swojej branży turystycznej odnotowały bowiem kraje rozwijające się, takie jak: Chiny, Indie, czy Malezja. Oznacza to, że państwa te w niedługim czasie mogą się stać wielką siłą na światowej mapie turystyki.
Jak wynika ze wstępnych szacunków, w bieżącym roku Chiny mogą się stać trzecim najważniejszym krajem dla światowej branży turystycznej. Dane liczbowe z rynków wschodzących są zatem bardzo istotne. Na chwilę obecną wygląda to w ten sposób, że Chińczycy w 2010 roku wydali na podróże o 17% więcej, niż w roku poprzednim, Rosjanie 26% więcej, a Brazylijczycy aż 52% więcej.
Główną przyczyną tego wzrostu w 2010 roku był szereg wydarzeń, które odbyły się na całym globie. Wśród nich wymienić można między innymi: Mistrzostwa Świata w RPA, wystawa w Szanghaju oraz Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Vancouver. Wydaje się jednak, że tak dynamiczny wzrost jest niemożliwy do powtórzenia w bieżącym roku. Trudno sobie bowiem wyobrazić by region Azji i Oceanii utrzymał 12,6%-owy wzrost z zeszłego roku lub, że kraje Bliskiego Wschodu utrzymają 14%-owy wzrost.