Kenia zamierza wykorzystać ostatnie problemy konkurencyjnych krajów, takich jak: Egipt, czy Tunezja, poprzez wzmożone działania promocyjne, mające na celu pokazanie atrakcyjności turystycznej państwa.
Kenia wraca do gry. Dochody z turystyki wzrosły w tym kraju o 15,1% w roku 2010, podobnie jak liczba odwiedzających. Wynika to głównie z tego, że tradycyjne rynki zostały znacznie osłabione, a te rozwijające się nie mają się jeszcze tak dobrze. Istnieje zatem wiele powodów do dalszego rozwoju turystyki w Kenii.
Po pierwsze, miejscowy rząd podjął pierwsze kroki ku zniesieniu obowiązku posiadania wiz przy wjeździe do Kenii. Problem polegał bowiem na tym, że większość Europejczyków chcących udać się do Kenii nie dość, że musiała się zaszczepić, to jeszcze wymagane były czasochłonne w ich uzyskaniu wizy. Wprawdzie teraz obowiązek wizowy nadal istnieje, jednak nie jest już tak skomplikowany i frustrujący jak dawniej. Po drugie, zamieszki w Tunezji i Egipcie w znaczący sposób zmniejszyły zainteresowanie turystów tymi krajami. Kenia chce to wykorzystać „przejmując” tych turystów i zachęcając ich odpowiednimi działaniami marketingowymi do przyjazdu.
Niemal od zawsze największą popularnością Kenia cieszyła się wśród obywateli Wielkiej Brytanii. Nie jest więc przypadkiem, że nowa kampania promocyjna została skierowana głównie do Brytyjczyków. W samym 2010 roku stanowili ono bowiem 15,9% turystów przyjeżdżających do Kenii. Wśród innych nacji, które w zeszłym roku chętnie odwiedzały Kenię, wyróżnić można jeszcze Amerykanów, Włochów, Niemców i Francuzów.