Ganvie w Beninie jest miejscem, które z pewnością warto odwiedzić. To pływające miasto jest zamieszkane przez 30 tys. ludzi, których bambusowe domy utrzymują się na powierzchni wody wyłącznie dzięki wbitym w dno jeziora palach. Ludzie mieszkają tam już od kilku wieków i nie mają zamiaru się przenosić nigdzie indziej.
Ganvie bardzo często jest też nazywane „Wenecją Afryki”. To wyjątkowe miasto jest zbudowane całkowicie na wodzie, z wyjątkiem szkoły, która jest jedynym budynkiem położonym na suchym lądzie. Wiele pokoleń ludzi z plemienia Tofinu, mieszka tam w prostych domach z bambusa, będąc całkowicie zależnymi od Jeziora Nokoue,. Jedynym środkiem transportu i możliwością opuszczenia domu są proste drewniane łodzie wycięte z pni drzew.
Historycy nie są w stanie określić dokładnej daty, kiedy ludzie z plemienia Tofinu zaczęli się osiedlać na Jeziorze Nokoue, jednak szacuje się, że miało to miejsce w okolicach roku 1700. Ponieważ plemię bywało nękane przez wrogów z ludu Dom-Homey, jego przywódca obmyślił perfekcyjny plan. Otóż, lud Dom-Homey wierzył, że w Jeziorze Nokoue mieszka demon wody i bardzo się go obawiał. W związku z tym, ten teren stał się jedyną bezpieczną przystanią dla plemienia Tofinu i plemię to zamieszkało właśnie „na wodzie”.
Rodziny z plemienia Tofinu funkcjonują jak niewielkie przedsiębiorstwa, w których potencjalne małżeństwa są uprzednio przygotowywane do życia razem. Większość mężczyzn zajmuje się łowiectwem, a ich żony sprzedają ryby. Opieką nad dziećmi i gotowaniem zajmują się wyłącznie kobiety.
Ganvie jest prawdziwym fenomenem, którego trudno szukać gdziekolwiek indziej w świecie, zatem turyści powinni mieć świadomość unikalności tej części świata. Dzień dzisiejszy wygląda tutaj tak samo jak przed wiekami, a pojęcie turystyki dla mieszkańców nic nie oznacza. Jezioro jest obecnie mocno zanieczyszczone, a turyści mogą spotkać się niekoniecznie z pełnym respektem ze strony tubylców. Z drugiej jednak strony, Ganvie jest dowodem woli człowieka do życia. Historia ludu Tofinu, faktycznie oznacza: „przeżyliśmy”, a miejsce z pewnością jest warte odwiedzenia.