Pomimo recesji gospodarczej i związanymi z nią, nieco rozczarowującymi, danymi, Francja nadal pozostaje najczęściej odwiedzanym krajem na świecie. To godne uwagi, ze względu na to, że Francja utrzymuje tę pozycję niezmiennie od wielu lat, wyprzedzając między innymi Hiszpanię oraz USA.
Herve Novelli, francuski minister do spraw turystyki, złożył oświadczenie o spowolnieniu we francuskiej turystyce. Wynika to z tego, że w ostatnim roku o 6% mniej turystów przyjechało na kempingi, smakowanie wyśmienitych, francuskich win, romantyczne spacerki w Paryżu, odwiedzenie Mount Blanc, bądź wycieczki rowerowe. Mimo to wydaje się, że Francja ma prawie wszystko, co zaproponować może taki kraj. Jest wystarczająco duża, więc nie ma problemu z zakwaterowaniem, a ponadto różnorodna klimatycznie, zatem zarówno zwolennicy wysokich temperatur, jak i miłośnicy głębokiego śniegu, z pewnością znajdą coś dla siebie.
Francja w prawdziwą recesję popadła jednak dopiero w drugim kwartale zeszłego roku, co oznacza, że ilość zagranicznych wizyt drastycznie spadła. Przyjazdy z USA spadły o 8%, głównie ze względu na słaby kurs amerykańskiego dolara. Z podobnych powodów do Francji przybyło również 17% mniej Brytyjczyków. Zatem przyczyną spadku przyjazdów turystów z obu krajów były głównie problemu finansowe.
Nie mniej jednak, brak funtów i dolarów, nie oddala Francji od jej pozycji w światowej turystyce. Nadal cieszy się ogromnym zainteresowaniem zagranicznych turystów (74 miliony w 2009 roku, co daje tylko 5 milionów mniej niż w roku poprzednim) i ma ogromną przewagę nad sąsiednimi destynacjami, co w gruncie rzecz składa się na to, że Francja może wkładać relatywnie mniej pieniędzy, niż inne kraje w marketing.
