Dzięki poluzowaniu polityki wizowej w Chinach, mieszkańcy tego najludniejszego kraju na świecie zaczęli podróżować po świecie i wydawać coraz więcej pieniędzy.
Postawa wobec Chin w światowej branży turystycznej znacząco zmienia się. Opinia o Chinach, jako przeludnionym, ale bogatym kulturowo kraju odchodzi do lamusa. Chiny, to kraj nie tylko potrafiący wyprodukować i sprzedać niemal wszystko, ale także kraj setek milionów potencjalnych turystów. Nie jest przypadkiem, że wiele wydawnictw turystycznych jest tłumaczonych na język chiński, zanim zostaną przetłumaczone na inne języki.
Pomimo, że niemal cała Azja w ubiegłym roku była objęta chorobą zwaną “świńską grypą”, to liczba chińskich turystów odwiedzających Nową Zelandię stale wzrasta. W tym roku, gdy strach przed „świńską grypą” znacznie zmalał, liczba turystów z Chin odwiedzających Nową Zelandię wzrosła o 112%. Kolejną dobrą informacją dla mieszkańców Nowej Zelandii jest to, że Chińczycy wydają coraz więcej pieniędzy podczas swoich wojaży.
Jest również prawdą, że turyści z Chin w części chociaż zastąpili turystów z krajów wciąż odczuwających skutki światowego kryzysu finansowego. Liczba Brytyjczyków odwiedzających Nową Zelandię spadła o 15% w tym roku z powodu przeciągającego się problemu ze słabnącym funtem. Jednak tak długo jak Chińczycy będą przybywać do Nowej Zelandii i wydawać tyle same pieniędzy co Brytyjczycy, to dla mieszkańców wysp nie będzie to stanowić większej różnicy.